Ошарашивающие приключения Вадима Басова на космодроме «Байконур» (1960—1963). Oszałamiające przygody Vadima Basowa na kosmodromie «Bajkonur» (1960—1963) - страница 8

Шрифт
Интервал


И однажды я не рассчитал силы воздействия этого аж тройного одеколонного змия на молодой не целованный организм… Цепкие церберы отловили меня прямо в День военно-воздушного флота, в момент моего наивысшего восторга к советской ракетной технике, и баллистическим ракетам Р16, в частности… Мой восторг они опустили, но придрались к тому, что я наполнил организм одеколоном, и отвели на гауптвахту…


I pewnego dnia nie obliczyłem siły oddziaływania tego potrójnego węża kolońskiego na młode, nie całujące się ciało… Wytrwali cerberowie złapali mnie w Dzień Marynarki Wojennej, w momencie mojego największego entuzjazmu dla radzieckiej technologii rakietowej, a w szczególności pocisków balistycznych R16… Zniszczyli mój zachwyt, ale narzekali na to, że napełniłem ciało wodą kolońską i zabrali do aresztu…

ВОТ И ПЕРВАЯ ТЮРЬМА

Эта маленькая тюрьма была уже переполнена нарушителями правильного ношения формы одежды. От скуки я уснул и блеванул. Проснулся от шума и драки этих нарушителей за право подышать свежим воздухом через смотровое окошечко в бронированной двери. На шум пришли часовой и начальник, всех вывели в пустыню, а мне дали половую тряпку. Я вытер все в каталажке и размазал по всей гауптвахте… При входе на гауптвахту нечистая сила отбрасывала смельчаков назад. Вот так заключённые потом и просидели возле этой самой гауптвахты до утра в ожидании ослабления парфюмерной магии. Но тщетно – воняло неделю, а то и дольше. Я нюхать не ходил, но те, которых поймали позже, рассказали об этом. А утром начальник тыла подполковник со смешной фамилией Гусеница пришел посмотреть, кого наловили.

TO PIERWSZE WIĘZIENIE

To małe więzienie było już przepełnione sprawcami niewłaściwego noszenia munduru. Z nudów zasnąłem i zwymiotowałem. Obudziłem się z hałasu i walki tych przestępców o prawo do oddychania świeżym powietrzem przez okno widokowe w drzwiach pancernych. Na hałas przyszedł strażnik i szef, wszyscy zostali wyprowadzeni na pustynię, a ja dostałem szmatę seksualną. Wytarłem wszystko w kazamacie i rozmazałem cały dom Skarbowy… Przy wejściu do aresztu zła siła odrzuciła śmiałków z powrotem. W ten sposób więźniowie potem siedzieli w pobliżu tej samej aresztu do rana, czekając na osłabienie magii perfum. Ale na próżno-śmierdziało przez tydzień, a nawet dłużej. Nie poszedłem wąchać, ale ci, których złapano później, powiedzieli o tym. A rano szef tył ppłk ze śmiesznym nazwiskiem Gąsienica przyszedł zobaczyć, kogo patrole złapały.