Nie na próżno ktoś napisał, że w życiu piękne są tylko chwile. Jakże często słono płacimy za swój nieudany wybór, za błędną decyzję. Marzena opowiada ze smutkiem, że pomyliła się.
– Już na samym początku bałam się czegoś, tak jakbym przeczuwała złe.
Jurek z dnia na dzień robił się inny. Po pojawieniu się dzieci zaczął mieć do mnie pretensje, to oto to, to o tamto. Zawsze znalazł powód. A najgorsze było to, że częściej sięgał po kieliszek. Upijał się systematycznie. Potem przepraszał, obiecywał poprawę. Potrafił nawet wytrzymać miesiąc bez wódki.Ale co z tego. Mówił, że śmierdzi mu kaszką i pieluchami, a on jest jeszcze młody i chciałby coś od życia.
Bywał poza domem.Tam czuł się najlepiej.On ciągle chciał mocnych wrażeń.Nie mógł znieść nudy. Marlena musiała sobie radzić sama.
Wszystko spadło na jej barki, tak jak dawniej.A najgorsze, że dała się omamić, że ją oszukano. Miłość Jurka to był jeden wielki blef.